Na początek tylko to pytanie:
„[…] Jeśli autor zmienił pierwotny kształt swego dzieła, czy go przez to potępił?”
Moim zdaniem nie potępił, tylko poprawił. 🙂
A jak odpowiedział autor cytowanego pytania?
Odpowiedział: „[…] Nie leży w granicach jego możliwości unicestwić to, co było kiedyś jego myślą i jego stylem […]” – czyli tak, jak Pan 🙂
Chodzi tutaj o poprawki tego rodzaju, które zamazują pierwotny sens. Np. ktoś napisał „Robotnicy! śmierdzący tłumie”, a w wydaniu po latach „Robotnicy! Cudowny tłumie”… – czy autor ma prawo zmienić „pierwotny kształt”, czyli – w Panskim komentarzu – poprawić? (Czy to jest poprawka)
„Poprawka” w sensie zmiany, dostosowującej brzmienie lub sens utworu do aktualnego stanu wiedzy, ducha czy napierających okoliczności pozaliterackich.
Czy ma prawo? A któż by mu mógł zabronić? Analogicznie, nikt nie pozbawi czytelnika prawa oceny takiej przemiany.
I wreszcie: cóż to takiego „pierwotny kształt dzieła”? Czymże jest „pierwotny sens”? Czy to ten z pierwodruku? A ileż przed nim wersji, redakcji, odmian, wariantów – i wciąż zmienianych, pisanych na nowo, przeczących sobie nawzajem. Choć ukrytych przed wzrokiem czytelnika w archiwach rękopiśmiennych, a współcześnie coraz częściej – na twardych dyskach, pendrive’ach, kartach pamięci. Czasem zaś tylko w głowie autora.
Oczywiscie, za ma prawo. I zgodnie z ustawa o prawie autorskim, i faktyczne. Ale – gdyby patron naszego Muzeum pod koniec zycia zmienil poczatek swojego dziela, i napisal „Polsko, ojczyzno moja” – czulbym sie obrabowany. A Pan? 🙂
To wlasnie „wola dziela”, nie zawsze zgodna z wola autora.
Obrabowany bym się nie czuł, raczej zaskoczony, boć poemat cały o Litwie!
Ale jako że za kanoniczny uważa się ostatni tekst wydany za życia autora, więc gdyby tak zmienił, nikt by dziś już nie pamiętał o „Litwie, Jego ojczyźnie”.
Chociaż… Napisał również: „Żadne żaby nie grają tak pięknie jak POLSKIE”! I nikt już nie pamięta, że wpierw było „Żadne żaby tak pięknie nie grają jak polskie”.
A w każdym razie nie litewskie 😉
Właśnie, napisał Pan, że „za kanoniczny uważa się ostatni tekst wydany za życia autora”. Na ogół tak jest, ale – jeżeli autor wprowadzał daleko idące zmiany – edytor po latach czasem przywraca wersję, która oddziałała najbardziej na kulturę; choćby wydanie futurysty Anatola Sterna z lat osiemdziesiątych.