Dzisiaj mija 35 rocznica powstania KOR – Komitetu Obrony Robotników.
Grupa kilkunastu ludzi postanowiła jawnie pomagać represjonowanym po protestach w czerwcu 1976. Wśród założycieli KOR byli m.in. Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz. Wokół KOR powstało środowisko; KOR można traktować jak zaczyn „drugiego obiegu”. Kluczowa dla późniejszej historii Polski była współpraca między inteligencją i robotnikami – skutkująca powstaniem „Solidarności”.
Warto pamiętać o cenie, jaką płacili działacze KOR-u i ich rodziny. Marian Brandys, mąż Heleny Mikołajskiej, pisał w dzienniku:
„[…] Więc dzwonią, dzwonią nieustannie… Mijają minuty, kwadranse… Ciągle dzwonią… Siedzi tam pewnie jakiś facet na dyżurze i za pomocą służbowego telefonu szarpie mi nerwy. Może czyta przy tym jakąś książkę z serii szpiegowskiej wydawnictwa MON albo rozmyśla o kłopotach wychowawczych ze swymi dziećmi. Telefon dzwoni równo przez pół godziny. Potem załamuję się ja i wyciągam wtyczkę z kontaktu.
O wpół do dwunastej wieczorem, kiedy już kładziemy się spać – dzwonek u drzwi. Pytam przez drzwi, kto to. «Do pani Mikołajczak. Z Radomia. Ważna sprawa ludzka». Znowu jeden z tych głosów, które samym swym brzmieniem wzbudzają we mnie nienawiść. […] Któż wie, czy nie kryje się ich tam w ciemności kilkunastu jak wówczas w grudniu ubiegłego roku. Wtedy zaczyna dzwonić. […] «Jak pan nie przestanie dzwonić – woła zza moich pleców Babcia – to zatelefonujemy na milicję». Ale zaraz uświadamia sobie całą absurdalność tej groźby i pokrywa ją atakiem kaszlu. Nie ma dokąd dzwonić. Nikt nas nie weźmie w obronę przed tymi chuligańskimi wybrykami, opłacanymi z państwowych pieniędzy. Dokuczliwe dzwonienie świdruje mi mózg. Babcia kaszle. Fela wściekle szczeka. Ściskam pięści. «Tylko spokojnie – mówię sobie. – Tylko spokojnie. Za wolność trzeba płacić».”