Blogi Muzeum Literatury
Słowo kluczowe: Jan Józef Lipski
Data dodania: 27 marca 2015

O tym, jak Jerzy Giedroyć odkrył polskie złoto w swoich listach piszę na blogu tutaj: http://blog.kulturaparyska.com/giedroyc-odkrywa-polskie-zloto-w-bank-of-england-po-piecdziesieciu-latach/

Serdecznie zapraszam!

Data dodania: 16 kwietnia 2014

Jadąc ostatnio nowym pociągiem metra – pewnej niemieckiej firmy, które ostatnio często się psuły – poczułem, że coś się nie zgadza. Jakoś czysto, ascetycznie… Dopiero po chwili zauważyłem: absolutny brak reklam; same ogłoszenia urzędowe. Jak miło, tak, jak kiedyś…

Jeżeli ktoś zatęskni do czasów, kiedy miasta nie było obwieszone płachtami reklam, atakującymi zewsząd; jeśli komuś marzy się powrót do przeszłości, w której podręcznik do klas pierwszych był Elementarzem Falskiego… to zapraszam w taką podróż w czasie na wystawie internetowej List 34 pół wieku później. Archeologia pamięci.

Zobaczymy, że był to czas, kiedy tam, gdzie dziś stoją galerie handlowe – pasły się krowy. Czas, kiedy największa korporacja w kraju miała siedzibę przy ulicy Rakowieckiej, naprzeciwko aresztu, stanowiącego jej filię. To czas, kiedy protest przeciwko polityce rządu wymagał żmudnego zbierania podpisów: nie było smartfonów, internetu, trzeba było wydeptywać chodniki.

Tęsknota do przeszłości to tęsknota za dzieciństwem i młodością: ale jak było naprawdę?… Serdecznie zapraszam:

http://list34.muzeumliteratury.pl/

 

Data dodania: 13 marca 2014

14 marca 1964 r. (data znana jest tylko z legendy) Antoni Słonimski złożył w Urzędzie Rady Ministrów skierowany do premiera rządu PRL memoriał, który od listy sygnatariuszy – znanych pisarzy i naukowców – zwany będzie Listem 34.

Premier nie odpowiedział, za to SB 23 marca dokonała rewizji w mieszkaniu Jana Józefa Lipskiego, jednego w organizatorów protestu, po czym zabrano go do siedziby MSW na Rakowieckiej. Wkrótce o kneblowaniu polskiej inteligencji, bojącej się powrotu do czasów stalinowskich, zacznie mówić Radio Wolna Europa oraz media zachodnie, co stanie się pretekstem do nagonki na pisarzy, w klimacie zapowiadając już epokę Marca 1968.

Na czym polegało znaczenie Listu 34? Co mówi nam dziś ta historia, o której wciąż możemy powiedzieć coś nowego? (Udało się odnaleźć różne wersje Listu 34, co podważa legendę o spontaniczności protestu – był on zaplanowany).

Od 1 kwietnia w Muzeum Literatury dostępna będzie internetowa wystawa poświęcona Listowi 34. Serdecznie zapraszam.

Data dodania: 10 kwietnia 2012

Jak formułować przypisy, aby – z jednej strony – nie tłumaczyć spraw oczywistych, z drugiej zaś – nie pominąć niczego ważnego?

Rozwiązanie wydaje się oczywiste, choć trudne. Ograniczać te, tłumaczące osoby czy zdarzenia, które możemy znaleźć w encyklopediach; przypisy powinny dotyczyć osób czy kontekstów trudnych do samodzielnego odszukania. Jeżeli podajemy przypis dotyczący np. Piłsudskiego, to nie twórzmy mikrobiografii, a napiszmy, kim był w kontekście naszego autora/autorki.. (Jakieś odwołania do ważnych tekstów, czy wręcz cytat z danego autora/autorki dotyczący Piłsudskiego, jest tu na miejscu).

Edytor, opracowując przypisy, powinien objaśniać. Kiedy jednak w jednym z tomów korespondencji Miłosza z Giedroyciem znajdziemy przypis do informacji o tym, że jakaś studentka pisała pracę naukową – możemy spodziewać się wyjaśnienia. Tymczasem znajdujemy odesłanie do przypisu na stronach wcześniejszych. Dobrze, wracamy, spodziewając się naturalnie wyjaśnienia… a tam wpadamy w pętlę, ponieważ jest odesłanie do miejsca, z którego przyszliśmy. Czemu takie przypisy mają służyć?…

Przypis jest „wartością dodaną” – po jego lekturze czytelnik powinien wiedzieć więcej. Kiedy czytamy w tekście Jana Józefa Lipskiego „Książka ta wzrusza i przeraża” – to konieczne jest dodanie przypisu, jaka to była książka – a jeśli nie uda się ustalić w 100%, trzeba wyraźnie napisać, że to hipoteza.

Kiedy autor przywołuje mało znany fakt (rozkaz AK zakazujący werbunku poniżej 18 lat) – a nie udało się tego faktu potwierdzić, warto podać informację, że „nie udało się potwierdzić”; brak takiej informacji to zamiatanie pod dywan, pozostawiające wrażenie potwierdzenia przez edytora prawdziwości podawanej informacji.

I tak dalej.

Data dodania: 7 kwietnia 2012

Dziękując Andrzejowi Doboszowi za opublikowaną w „Rzeczpospolitej” ocenę mojej pracy edytorskiej w wyborze pism politycznych Jana Józefa Lipskiego, chcę od razu odpowiedzieć na dwie wyrażone przez Niego wątpliwości.

„W wy­pad­ku prze­mó­wie­nia na po­grze­bie Mel­chio­ra Wań­ko­wi­cza [edytor] po­rów­nu­je ist­nie­ją­ce w IPN, do­ko­na­ne przez SB na­gra­nie na cmen­ta­rzu z ist­nie­ją­cym rę­ko­pi­sem, wy­bie­ra­jąc tę dru­gą wer­sję”, napisał Andrzej Dobosz. Ściśle rzecz biorąc, porównałem sporządzony ręką funkcjonariuszy MSW zapis z nagrania. Nagranie byłoby źródłem pewniejszym; zapis funkcjonariusza MSW  – w porównaniu z niezwykle precyzyjnie sporządzonym rękopisem Lipskiego, zawierającym wiele skreśleń, pokazujący dbałość o niemal każde sformułowanie – wydawał mi się mniej pewną podstawą tekstu. Oczywiście, istnieje możliwość, że autor podczas przemówienia na cmentarzu zmieniał tekst – prawdopodobniejsze jednak wydaje mi się, że pomylił się, nie przepisując dosłownie z taśmy, funkcjonariusz MSW.

Praca nad nowym, kompletnym wydaniem monografii Lipskiego o ONR-„Falandze” jest zaś już od dłuższego czasu w toku, czego jednak jeszcze nie ogłaszano. W wyborze pism politycznych ta monografia nie mogła się znaleźć, ponieważ jest pracą naukową, nie publicystyczną – co charakteryzuje pisma, umieszczone w tomie. Pomysłodawcą nowego wydania monografii Jana Józefa Lipskiego o ONR-„Falandze” był Adam Michnik, który mówił o tym dwa lata temu; teraz o tej potrzebie pisze Andrzej Dobosz – już to pokazuje wagę tego wydania. Ta edycja wymaga jeszcze wiele prac, w tym – odnalezienia dużych części tekstu (m.in. zarekwirowanego przez SB).

Data dodania: 21 lutego 2012

Wydanie Tajnego dziennika Białoszewskiego jest wydarzeniem. To ważna książka ważnego pisarza, nieco jednak zapomnianego, a na pewno nieco nie-doczytanego (to ostatnie może zmieni się po lekturze towarzyszącego Tajnemu dziennikowi monografii Tadeusza Sobolewskiego Człowiek Miron).
Tytuł jest jednak nieprecyzyjny. To dziennik tak tajny, że zabrakło w nim podstawowych informacji o nim samym…

(więcej…)

Data dodania: 10 stycznia 2012
Data dodania: 15 grudnia 2011

Podstawą wydania danego tekstu był rękopis lub maszynopis z uwagami autora– jeżeli tylko istniał; w przypadku kilku wersji wszystkie były konfrontowane w celu ustalenia wersji ostatecznej.

W przypadkach, kiedy brakowało autografów, podstawą tekstu był pierwodruk.

Waga, jaką Jan Józef Lipski przykładał do swoich sformułowań (widoczna w wielu zachowanych rękopisach, choćby związanych ze śmiercią Melchiora Wańkowicza) oraz jego praca nad tekstem, widoczna do ostatnich chwil, połączona z warunkami, w jakich były publikowane te teksty (na ogół wydania drugoobiegowe, w których tekst łatwo mógł zostać – z powodu samych warunków publikacji, w pośpiechu, braku albo minimalnej kontroli autorskiej tekstu podczas przepisywania, itd. – zniekształcony) – sprawiają, że decyzja taka wydała mi się najbardziej właściwa.

Data dodania: 14 grudnia 2011

Czytając współczesne wydania tekstów pisanych kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu potrzebujemy objaśnień może nawet bardziej, niż czytając teksty liczące ponad 100 lat.

Przy tekstach stosunkowo bliskich nam w czasie mamy bowiem tendencję – nieuświadamianą – aby czytać taki tekst „jak leci”, bez głębszego zastanowienia nad kontekstem – bez którego taki tekst postrzegamy ahistorycznie. Dlatego też komentarz (w postaci osobnego tekstu lub przypisów) powinien dawać Czytelnikowi taki kontekst, aby mógł widzieć to, co widział autor, pisząc (i zapominać o tym, o czym autor nie wiedział).

Przykład: w wyborze pism politycznych Jana Józefa Lipskiego znajduje się m.in. jego najsłynniejszy esej: Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy (uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków). Podaję w nim rozszerzone informacje oraz cytaty ze źródeł, umożliwiające zrekonstruowanie toku myślenia autora, a także aktualny stan badań, oraz wybrane publikacje z danego tematu dla Czytelników zainteresowanych tematem. Np. stan badań dotyczących bitwy pod Legnicą zmienił się od czasu powstania eseju: trzeba podać aktualny, ale jednocześnie wyraźnie zaznaczyć, że autor nie mógł znać tych ustaleń, które znamy dzisiaj.

Nie dla wszystkich to jest oczywiste. A to przecież elementarne, jak mawiał Sherlock Holmes.

O wydaniu Pism i różnych ciekawych problemach z tym związanych – wkrótce.

Data dodania: 23 września 2011

Dzisiaj mija 35 rocznica powstania KOR – Komitetu Obrony Robotników.

Grupa kilkunastu ludzi postanowiła jawnie pomagać represjonowanym po protestach w czerwcu 1976. Wśród założycieli KOR byli m.in. Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz. Wokół KOR powstało środowisko; KOR można traktować jak zaczyn „drugiego obiegu”. Kluczowa dla późniejszej historii Polski była współpraca między inteligencją i robotnikami – skutkująca powstaniem „Solidarności”.

Warto pamiętać o cenie, jaką płacili działacze KOR-u i ich rodziny. Marian Brandys, mąż Heleny Mikołajskiej, pisał w dzienniku:

„[…] Więc dzwonią, dzwonią nieustannie… Mijają minuty, kwadranse… Ciągle dzwonią… Siedzi tam pewnie jakiś facet na dyżurze i za pomocą służbowego telefonu szarpie mi nerwy. Może czyta przy tym jakąś książkę z serii szpiegowskiej wydawnictwa MON albo rozmyśla o kłopotach wychowawczych ze swymi dziećmi. Telefon dzwoni równo przez pół godziny. Potem załamuję się ja i wyciągam wtyczkę z kontaktu.

O wpół do dwunastej wieczorem, kiedy już kładziemy się spać – dzwonek u drzwi. Pytam przez drzwi, kto to. «Do pani Mikołajczak. Z Radomia. Ważna sprawa ludzka». Znowu jeden z tych głosów, które samym swym brzmieniem wzbudzają we mnie nienawiść. […] Któż wie, czy nie kryje się ich tam w ciemności kilkunastu jak wówczas w grudniu ubiegłego roku. Wtedy zaczyna dzwonić. […] «Jak pan nie przestanie dzwonić – woła zza moich pleców Babcia – to zatelefonujemy na milicję». Ale zaraz uświadamia sobie całą absurdalność tej groźby i pokrywa ją atakiem kaszlu. Nie ma dokąd dzwonić. Nikt nas nie weźmie w obronę przed tymi chuligańskimi wybrykami, opłacanymi z państwowych pieniędzy. Dokuczliwe dzwonienie świdruje mi mózg. Babcia kaszle. Fela wściekle szczeka. Ściskam pięści. «Tylko spokojnie – mówię sobie. – Tylko spokojnie. Za wolność trzeba płacić».”

Strona 1 z 212
Powiadomienia o nowych wpisach


 

O autorze
dr Łukasz Garbal – polonista. Adiunkt w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, pracuje w Instytucie Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, oddziale Muzeum. Jeden z laureatów stypendium „Polityki” w 2009 r.
Publikuje recenzje książek historycznych w „Nowych Książkach”. Zainteresowania: edytorstwo, związki literatury i polityki, Witold Gombrowicz, Jan Józef Lipski.

 

Muzeum Literatury
Ostatnie wpisy
Archiwa
Blogi Muzeum Literatury
Copyright © 2010-2014 Muzeum Literatury