Książka, o której chcę napisać kilka słów, nie jest bynajmniej o edytorstwie.. Ale warto ją poznać dla nabrania dystansu do prac edytorskich czy redakcyjnych, Pilot. Naga prawda. Czynnik ludzki w katastrofach lotniczych opisuje kilkaset historii zapowiadanych przez jej tytuł. Jest to jednak ciekawa lektura dla każdego człowieka, który wykonuje długotrwałą pracę; czytając ją wynotowałem sobie wiele miejsc, które mogą pomóc ludziom pracującym przy redagowaniu książek.
Dlaczego w samolocie lecącym z Montrealu do Edmonton zabrakło paliwa, wskutek czego piloci musieli szybować (udało im się wylądować na nieczynnym lotnisku w Gimli)? Wskutek nacisków politycznych (Quebec) w niektórych samolotach Air Canada używano jednostek w systemie metrycznym – w pozostałych w systemie brytyjskim… Trudne do uwierzenia, ale prawdziwe.
A rzecz w tym przypadku nie ograniczała się jednak do „literówki”; Beaty pokazuje, że katastrofa lotnicza najczęściej nie ma jednego „wielkiego” powodu, lecz jest końcem łańcucha drobiazgów. Te drobiazgi – są znane także poza lotnictwem: nacisk na przestrzeganie terminów bez względu na powstałe kłopoty, brak osoby odpowiedzialnej za konkretną czynność… Kumulujące się czynniki umożliwiające powstanie drobnego błędu. Często – „wielbłąda”.
Z tych „drobiazgów” także i dla redaktora czy edytora jednym z najbardziej zwodniczych jest „tunelowanie poznawcze”, czyli takie skoncentrowanie się na jakimś szczególe, że zupełnie nie dostrzegamy innych spraw, nie ogarniamy też całości. Beaty nazywa to „śmiercionośnym nastawieniem”, które sprawia, że kapitan myśli tylko o tym, że nie otworzyło mu się podwozie, a zapomina np. o kończącym się paliwie (s. 69 i dalej), a redaktor (z zachowaniem proporcji i wagi odpowiedzialności…) wciąż widzi wcześniejszą korektę, zamiast bieżącej…
Sprawy, o których pisał Beaty, zdarzają się przecież i tym, którzy wykonują inne prace o stale powtarzanych czynnościach (a przecież każdy przypadek, mimo wszystko, jest inny). Czy, kiedy siedzimy nad korektą, nie zdarza się „patrzeć i nie widzieć”?… To zdarza się niestety także pilotom, mimo, że kamera rejestruje inny samolot na kursie kolizyjnym.
Książka o katastrofach lotniczych dla ludzi książki? Dlaczego nie?
Ciekaw będę Państwa obserwacji.