Generalny konserwator zabytków, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Piotr Żuchowski, poinformował, że tłumaczona na język polski jest opinia eksperta Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO:
„dokument potwierdza przypuszczenia, że realizowany budynek jest za duży i może konkurować z przestrzenią starówki, a elementy jego elewacji nie pasują do otoczenia. – Odpowiedź Centrum Światowego Dziedzictwa w Paryżu jest taka, że można tam budować, ale wątpliwości budzi projekt końcowy”
(http://www.zw.com.pl/artykul/2,665113-UNESCO–Powinni-zmienic-projekt-wiezowca-przy-Starowce.html)
Ta opinia przyznaje rację protestującym. O sprawie pisałem w październiku 2013 r. („Zbudują biurowiec przy pl. Zamkowym” – zafałszowując dawną architekturę. Nie widzieli obrazów Canaletta? oraz Biurowiec przy placu Zamkowym: zagrożenie wykreśleniem Starówki z listy UNESCO).
Tak, jak pisałem wówczas, co potwierdza dziś ekspert UNESCO: projekt biurowca naprzeciw Zamku Królewskiego w Warszawie powinien zostać zmieniony, bo budynek może zdominować przestrzeń Starego Miasta.
W sprawie budowy kontrowersyjnego budynku „z widokiem na Zamek Królewski” (problem opisałem wczoraj na blogu) głos zabrał Polski Komitet UNESCO, nawiązując do słów inwestora, mówiącego o konsultacjach m.in. z UNESCO.
Cytuję:
„W związku z doniesieniami prasowymi o konsultowaniu projektu budowy nowoczesnego biurowca przy ul. Podwale 1 i ul. Senatorskiej ze specjalistami z UNESCO, Polski Komitet do spraw UNESCO pragnie oświadczyć, że takich konsultacji nie było.
Nowa inwestycja ma być prowadzona w granicach obszaru uznanego za Światowe Dziedzictwo UNESCO. Wyjątkowy fakt odbudowy ze zniszczeń po II wojnie światowej był bezpośrednim powodem, dla którego Stare Miasto w Warszawie zostało w 1980 roku wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa. Zgodnie z procedurami UNESCO, jedyne wiarygodne i wiążące konsultacje ze specjalistami z zakresu stosowania Konwencji UNESCO w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego odbywają się za pośrednictwem i we współpracy z Centrum Światowego Dziedzictwa w Paryżu.
Prof. Andrzej Rottermund, Przewodniczący
Prof. Jacek Purchla, Wiceprzewodniczący
Prof. Sławomir Ratajski, Sekretarz Generalny
Polskiego Komitetu ds. UNESCO”
„Wpis Starego Miasta na listę UNESCO obejmuje obszar aż do ulicy Miodowej. Nowy budynek stanie więc w jego granicach. Będzie ingerował w pejzaż Starego Miasta. A UNESCO bardzo rygorystycznie przestrzega ochrony miejskiego krajobrazu – mówi prof. Andrzej Rottermund, przywołując przykład Drezna. Starówka w tym mieście została wykreślona z listy UNESCO z powodu zbudowania w jej sąsiedztwie mostu, który naruszył widok na zabytkowy zespół […]
– Planowany budynek przy Senatorskiej trzyma wprawdzie gabaryt sąsiedniej kamienicy Johna, ale można w nim jeszcze poprawić proporcje, popracować nad architekturą – mówi prof. Rottermund. – Wyobrażam sobie, że Centrum Światowego Dziedzictwa w Paryżu przyśle do nas swoich ekspertów albo poprosi polskich specjalistów, którzy ocenią sytuację. Na miejscu inwestora wstrzymałbym się w tej chwili z budową. Drezno jest ostrzeżeniem, że to nie zabawa.”
(cytat: http://warszawa.gazeta.pl/)
Przeciw budowie budynku w proponowanej formie protestowali przedstawiciele organizacji Miasto Jest Nasze i Ogród Warszawa.
Czy wiemy, czym byłoby zagrożenie, o którym wspomina prof. Rottermund?
Czekamy na stanowisko Stołecznego Konserwatora Zabytków, Urzędu Miasta, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz – oczywiście – inwestora o staropolskiej nazwie Senatorska Investment.
Warszawa ma chyba najmłodsze Stare Miasto na świecie – po katastrofie II wojny światowej odbudowywano Starówkę, na szczęście rekonstruując ją, a nie tworząc dziesiątki mini-Pałaców Kultury. Rekonstrukcja ta odbywała się m.in. przez porównywanie świadectw historycznych, zachowanych np. na obrazach Canaletta.
Plac Zamkowy to bodajże „strefa zero” historycznej Warszawy. Trzeba tu wyjątkowej ostrożności w jakichkolwiek zmianach. Tymczasem właśnie rusza budowa komercyjnej nieruchomości, ostrożność tę co najmniej testująca…
Prezes inwestora mówi o tym niemalże jak o misji, nie jak o zysku: „To będzie dopełnienie pierzei ulicy Senatorskiej i zakończenie odbudowy tej części miasta. Nareszcie będziemy mogli uniknąć pytań turystów: „Dlaczego przestrzeń w tak prestiżowym miejscu jest niezabudowana?”” (źródło: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14835812,Zbuduja_biurowiec_przy_pl__Zamkowym__WIZUALIZACJE_.html)
Tak, oczywiście widzimy już te tłumy turystów, pytających właśnie o brak kolejnej restauracji na Starówce, istnym kulinarnym i hotelowym zagłębiu.
Oczywiście, inwestor ma prawo zarabiać na inwestycji. Jeśli jednak mówimy o przestrzeni publicznej – szczególnie w tak ważnym symbolicznie i historycznie punkcie miasta – to próbujmy uniknąć błędów, które miały np. miejsce przy budowie galerii handlowej, która popsuła oś widokową w Łazienkach Królewskich:
(por. komentarz:
Nie wiem, czy inwestor zasięgał opinii UNESCO, na pewno musiał uzyskać zgodę konserwatora zabytków. Niewątpliwie architekt postarał się jak najbardziej nawiązać kolorystycznie do okolicy – przede wszystkim do Kościoła Św. Anny. Jednak zarówno kluczowa tutaj wysokość budynku, jak też wykończenie okien – odbiegają od okolicznych kamienic, rekonstruowanych w czasach początków Polski Ludowej – co akurat w tym przypadku znaczyło: rekonstruowanych z jak najlepszą wolą. Zastanawiam się, dlaczego nowo powstający budynek musi mieć tak przytłaczający okolicę dach, który znaczącą zwiększa jego widoczność – ale także odbiega od tego, co stało tu wcześniej. Dlaczego nie można po prostu – jak kiedyś – za wzór wziąć, czy to zachowanych fotografii z roku 1939 czy 1938 – i na tym wzorze oprzeć budowę? Pomóc mogą też obrazy Canaletta.
Wszystko jest do znalezienia w internecie dzięki miłośnikom Warszawy.
Poniżej wizualizacja – oraz wcześniejszy wygląd tego miejsca. Ocenić mogą Państwo. Czy nie mamy do czynienia ze zbyt daleko (wysoko) idącą zmianą? To przestrzeń nas wszystkich, „dziurę” można załatać nawet i komercyjnie – ale niech to nie będzie kamienica z dachem-piramidą i oknami jak z biurowca – ale o wysokości ok. 1/3 czy 1/2 mniejszą, z oknami nawiązującymi do kamienicy Johna i Pałacu Małachowskich!
1. Rok 1768 – na obrazie Canaletta:
2. Rok 1924 z lotu ptaka:
3. Rok 1926:
Więcej fotografii z lat przedwojennych: http://www.warszawa1939.pl/index_arch_main.php?r1=miodowa_4&r3=0
Teraz plany nowego budynku – nie rekonstrukcji! Zauważmy różnicę w wysokości i kolorystyce (porównując z Canalettem – kolor dachu był jak w odtworzonej Kamienicy Johna):
Jestem bardzo ciekaw Państwa komentarzy.
Ponad rok temu pisałem o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z przystankiem tramwajowo-autobusowym na Trasie W-Z, szczególnie z barierką ograniczającą widoczność.
Kilka miesięcy temu ucieszyłem się, widząc demontaż tejże barierki. Niestety okazało się wkrótce, że wymieniono ją na identyczną, tylko nie skorodowaną – dalej ograniczającą widoczność. Pisałem w tej sprawie do Zarządu Transportu Miejskiego, uznając, że skoro autobusy i tramwaje korzystają z przystanku, to właśnie ZTM jest miejscem, które odpowiada za bezpieczeństwo tegoż. W odpowiedzi przeczytałem, że odpowiada za to nie ZTM, a ZDM. Jedna litera czyni różnicę; napisałem zatem do Zarządu Dróg Miejskich. Już niespełna tydzień później miałem odpowiedź – dołączony „do wiadomości” list z ZDM z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji skierowany do kolejnej instytucji – Tramwajów Warszawskich. Tu od lipca trwa milczenie.
Zastanawiam się, czemu za bezpieczeństwo przystanku odpowiadają akurat Tramwaje Warszawskie, ale martwi mnie fakt, że brak konkretnych działań mających zwiększyć bezpieczeństwo pieszych, wchodzących i wychodzących z autobusów i tramwajów często wprost pod nadjeżdżające pojazdy (to wyjątkowo długi przystanek wprost na jezdni). Konieczne wydają się światła i zapewnienie bezpieczeństwa w związku z barierką utrudniającą dostrzeżenie pojazdów wjeżdżających z Wisłostrady. Zaczyna się sezon jesienny, będzie coraz niebezpieczniej.
Tymczasem mamy w tym miejscu słynny „totem”, wielopiętrowy znak – pomnik… właśnie, czego to pomnik?
Tym razem nie o edytorstwie – a jednak na temat ważny dla odwiedzających Muzeum Literatury.
Remont przystanków „Stare Miasto” nie został zakończony pomyślnie. Tłumy pasażerów ryzykują, kiedy wysiadając na wspólnym pasie tramwajowo-autobusowym usiłują przejść na chodniki – tym bardziej, że autobusy i tramwaje często zatrzymują się daleko za przejściem dla pieszych. Ryzyko jest tym większe, że osoby idące w kierunku Starego Miasta narażone są na dodatkowe niebezpieczeństwo – przechodząc przez ulicę dojazdową z Wisłostrady do Trasy W-Z często dopiero w ostatniej chwili mogą zauważyć nadjeżdżające (zwykle z dużą prędkością) pojazdy. Widoczność bowiem ogranicza barierka – co pokazuje dołączone zdjęcie.
Nie wiem, czy barierka ta jest zabytkowa – bo najpraktyczniej byłoby ją wymienić np. na przezroczystą. W każdym przypadku – ponieważ miasto planuje poprawianie przystanku Stare Miasto – należy zapewnić bezpieczeństwo pasażerom korzystającym z komunikacji miejskiej. Rozwiązaniem byłoby:
1) wprowadzenie sygnalizacji świetlnej na wysokości przystanku oraz drogi dojazdowej i Nowego Zjazdu – światła powinny być zsynchronizowane z odjazdem pojazdów ZTM z przystanku, aby nie tworzyć korków
2) wybudowanie wysepki przystankowej
3) usunięcie obecnej barierki (jeżeli nie ma statusu zabytku) i zastąpienie jej barierą zapewniającą widoczność.
Mam nadzieję, że miasto zaproponuje i zrealizuje rozwiązanie zapewniające bezpieczeństwo – bo teraz każdy dzień grozi wypadkiem. Wiem, że przystanek „Stare Miasto” ma być poprawiany – warto poprawić także i te elementy.
[fot. Łukasz Garbal]